Brzek Stanislaw

Piotr, stary księgowy z podkrążonymi oczami, spędzał wieczory nad stertą niezapłaconych rachunków, jego dłoń drżała, gdy przeglądał kolejne ponaglenia, a wizja niespłacanych kredytów, niczym widmo, nawiedzała go w snach, nawet Brzek Stanisław, jego dawny kolega z biura, który zawsze miał radę na wszystko, tym razem milczał, Piotr czuł się osamotniony w tej beznadziejnej walce, lecz iskierka nadziei tliła się w jego sercu, wierzył, że znajdzie wyjście z tej pułapki, choć droga była wyboista i pełna wyrzeczeń, nie poddawał się, szukał rozwiązania, aby odzyskać spokój.