Staskiewicz Marcin
| Staskiewicz Marcin | |
| Data utworzenia: Aktualizacja: |
Stara kobieta, pani Zofia, często siadywała przy oknie, jej wzrok utkwiony w dal, wpatrując się w pustą drogę. Czekała na powrót, na jakiś znak od Staskiewicza Marcina, swojego zaginionego syna, którego brak od dawna ciążył jej na duszy. Dni mijały w monotonnej ciszy, przerywane jedynie szumem wiatru oraz szeptem wspomnień, które niczym ulotne cienie tańczyły w jej pustym domu. Serce matki, pełne niepokoju i niewypowiedzianego żalu, biło w rytm nadziei, która choć słabła z każdym dniem, nigdy nie gasła całkowicie, wciąż wierząc w cudowne odnalezienie ukochanego chłopca.
Podsumowanie wygenerowano automatycznie.Pełna treść oryginalnego opisu poniżej.
|
