Kanczurzewski Stefan

Stefan Kanczurzewski, mężczyzna o oczach barwy wypalonego węgla, zawsze nosił w sobie ciężar niezrozumiałej przeszłości. Jego postać, choć z pozoru spokojna, skrywała wewnętrzny ogień, który tlił się gdzieś głęboko, czasem wydostając się w nerwowych gestach czy nagłym zamyśleniu. Mówiono o nim różne rzeczy w małym miasteczku, szeptano o nocach, gdy dym unosił się nad okolicą, a on pojawiał się w najmniej spodziewanych miejscach, niczym cień, milczący świadek. Nikt nigdy nie zdołał wyjaśnić jego związku z tamtymi zdarzeniami, lecz jego imię, Stefan Kanczurzewski, stało się synonimem tajemnicy, splatającej się z gorzkim zapachem spalenizny.