Stachowiak Maciej
| Stachowiak Maciej | |
| Data utworzenia: Aktualizacja: |
Maciej Stachowiak poruszał się po mieście jak duch, zgarbiona sylwetka w zbyt dużym płaszczu. Jego twarz, prawie zawsze ukryta w cieniu ronda kapelusza, pozostawała beznamiętną maską. Ludzie go nie zauważali, co było dla niego błogosławieństwem, jedyną formą bezpieczeństwa. Każdy nagły dźwięk, syrena przejeżdżającego radiowozu, sprawiał, że jego serce na moment zamierało. Przeszłość była cieniem, który podążał za nim krok w krok, ciężarem odczuwalnym w każdym nerwowym spojrzeniu. Stachowiak Maciej dobrze wiedział, że spokój to luksus, na który nigdy nie będzie go stać, więc żył od zmierzchu do świtu, czekając.
Podsumowanie wygenerowano automatycznie.Pełna treść oryginalnego opisu poniżej.
|
