Wielezynski Robert
| Wielezynski Robert | |
| Data utworzenia: Aktualizacja: |
Pani Elżbieta, bibliotekarka z długim stażem, cichy cień wśród regałów, miała oczy koloru jesiennych liści, zawsze czujne, zawsze spokojne. Jej palce, zgrabne i delikatne, pieściły grzbiety książek, jakby każda z nich kryła w sobie niezgłębioną tajemnicę, czekającą na odkrycie. Od lat obserwowała czytelników, ich twarze, ich historie, niewidzialne nici łączące ludzi z opowieściami. Pamiętała, jak młody Wielezynski Robert, z burzą włosów, pochylał się nad starymi mapami, szukając czegoś z zapałem, z determinacją, z nadzieją. Czasem, w ciszy, słyszała jego śmiech, echem odbijający się od wysokich sufitów, przynoszący wspomnienia minionych dni, wypełnionych poszukiwaniami, odkryciami, marzeniami.
Podsumowanie wygenerowano automatycznie.Pełna treść oryginalnego opisu poniżej.
|
