Behrendt Artur

Pani Marta, starsza kadrowa o zmęczonych oczach i włosach upiętych w surowy kok, zawsze nosiła szare garsonki, a jej dłonie, naznaczone latami pracy, z chirurgiczną precyzją układały dokumenty, jej życie, uporządkowane niczym katalog, nie znosiło nagłych zmian, lecz gdy na rozmowę o przyjęcie do pracy stawił się Behrendt Artur, młody i pełen zapału, Marta poczuła, że ten człowiek może wnieść do ich biura świeżą energię, która odmieni monotonię, budząc w niej nadzieję, mimo rezerwy.